1 września oczy całej Lubelszczyzny zwróciły się na Radawiec Duży. Piętnaste Dożynki Gminy Konopnica i Powiatu Lubelskiego okazały się niezwykłe, nie tylko dzięki jubileuszowi.
Najważniejsze wydarzenie dla Gminy w całym roku, święto rolników, wieńczące cały rok ciężkiej pracy w polu. Miesiące planowania, przygotowań i trudów. Wszystko po to, by w ten jeden dzień wszystko było dopięte na ostatni guzik. Tegoroczne Dożynki upłynęły pod znakiem zabawy i całkiem nowych atrakcji.
Już od początku, od godziny 10, czuć było specyficzną atmosferę i napięcie uczestników. Delegacje gminne stały w rzędzie ze swoimi wieńcami i czekały na przemarsz w korowodzie. W bramie stali: Wójt Gminy Konopnica i Starosta Powiatu Lubelskiego. Witali delegacje tradycyjnymi wypiekami i trunkami. Korowód wkroczył pod pięknie udekorowaną scenę, goście zajęli miejsca i rozpoczęły się obrzędy dożynkowe, przygotowane przez zespoły ludowe.
Szczególny charakter miała Msza św., którą celebrowali ks. Konrad Dobrowolski i ks. Jan Domański. Wzięli w niej udział delegacje wszystkich gmin oraz zaproszeni goście.
Nasza gmina zaprezentowała osiem wieńców. Za najpiękniejszy wieniec Gminy Konopnica uznano pismo święte z krzyżem, wyplecione przez Mieszkanki Konopnicy. Drugie miejsce, za wiejską chatę, przyznano Gospodyniom z Marynina, a trzecie zdobył ogromny dzban z Radawca Dużego. Jury nie miało łatwego wyboru, bo wszystkie wieńce były ciekawe i starannie wykonane, a każdy kłos zboża świadczył o mozolnej pracy wykonawczyń.
Interesującym miejscem była wioska LGD „Kraina wokół Lublina”, zrzeszająca gminy powiatu lubelskiego. Każda z nich przygotowała swoje reprezentacyjne stoisko. Można było spróbować regionalnych specjałów, zapoznać się z ofertą turystyczną lub zakupić lokalne rękodzieło. Nasz gminny namiot był jednym z najbardziej przytulnych i najładniej udekorowanych. W tym roku nawiązaliśmy do tradycji sadowniczych gminy dekoracjami z owoców: jabłek i śliwek oraz gałęzi drzew i siana. Prawdziwy, swojski namiot, godny gospodarza imprezy, przyciągał gości, nawet w chwilach, gdy odpychał ich deszcz i wiatr.